Delhi

Oddalone o kilkanaście godzin lotu z Polski Delhi to najczęściej pierwsze miasto indyjskie w którym stawia stopę polski turysta, nim uda się w dalszą podróż. Pierwszy przystanek i... szok. Wita azjatycka dżungla, w której porządek ustąpił miejsca chaosowi, a kojarzone z Indiami bajkowe kolory przemieniły się w dziesiątki odcieni szarości. Przez wszędobylski kurz, tłok, wibrujący hałas i spozierającą z wielu kątów ogromną biedę Delhi może odstraszyć każdego. Metropolia łatwo nie da się oswoić, jeśli jednak podróżnik da jej szansę, spotka go za to nagroda w postaci pereł architektury niosących na barkach pamięci barwne dzieje Wielkich Mogołów czy brytyjskich kolonizatorów. Bo Delhi, co warto pamiętać, to tylko pozornie miasto niechętne obcym...
Jak na narodowe terytorium stołeczne przystało, jest to centrum administracji państwowej, ważny węzeł komunikacyjny oraz jeden z ważniejszych ośrodków przemysłowych w kraju. Mieszka tu prawie 13 mln ludzi, a wśród nich hinduiści, tybetańscy uchodźcy, muzułmanie, chrześcijanie. Ta multietniczna mozaika to jeden z ciekawszych przykładów koegzystencji rozmaitych grup z całego świata, mijanych każdego dnia na ulicach.
Stolica podzielona jest na dwie części: założone przez Brytyjczyków Nowe Delhi (New Delhi), z pochodzącą z XV w. dzielnicą Nizamuddin oraz sąsiadującą z nim nowoczesną Pragati Maidam, i Stare Delhi (Old Delhi), będące od XVII do XIX w. stolicą państwa Wielkich Mogołów, ale z dziejami sięgającymi wiele wieków wstecz.
Zwiedzanie okolic to obowiązkowy punkt programu. Nie sposób odmówić sobie obejrzenia wspaniałego Qutab Minar z zespołem zabytkowych grobowców, Tughlaqabad czy fascynującej dioramy w świętym mieście Kurukshetra.